próbowałem się zrelaksować przez tydzień i zamiast tego się stresowałem

Fot. Arthur Elgort / Conde Nast / Contour by Getty Images

zanim przeniosłem się do Nowego Jorku, godziny telewizji były moim psychicznym ukojeniem po pracy. Mój chłopak i ja w tym czasie schodziliśmy na kanapę i chichotaliśmy z konspiracyjnego radości, gdy naciskaliśmy play, a potem znowu, gdy klikaliśmy „następny odcinek”, i znowu i znowu. Patrzyliśmy, nawet jeśli potrzebujemy snu, nawet jeśli są inne rzeczy, które chcemy robić, nawet jeśli jakaś część nas wiedziała, że to sprawia, że czujemy się obrzydliwie. To było po prostu zbyt łatwe, jak miska krakersów ze złotą rybką w zasięgu ręki, gdy jesteś głodny: nie najlepszy wybór, ale z pewnością najłatwiejszy.

czasami łatwo jest to, czego potrzebujesz.

… prawda?

kiedy w zeszłym tygodniu postanowiłem przetestować pięć popularnych po pracy trybów relaksu, to pytanie, na które miałem nadzieję odpowiedzieć. Ze wszystkich rzeczy, które robię, aby „odprężyć się” wieczorami, które faktycznie działają, które są po prostu łatwe i gdzie, najlepiej, jest zwrotnica? Dziś Oglądam bardzo mało telewizji. Wyciskanie epizodu w coraz mniejsze okno mam do siebie wieczorami już nie przemawia do mnie. Czas wolny wydaje się cenniejszy w tym mieście, w tej pracy, niż kiedy pracowałem gdzie indziej i w wolniejszym San Francisco. Jednak co kilka tygodni mam tendencję do wypłakiwania się i może płakać (tylko trochę!) z wypalenia zawodowego. Może dlatego, że nigdy nie „wyłączam mózgu”? Co to w ogóle znaczy? W ten sposób rozpoczęło się pięć dni przymusowego relaksu (w czasie, który okazał się wyjątkowo pracowitym tygodniem pracy).

poniedziałek: poczytaj książkę

przed: dzisiaj wyszedłem z pracy o 20: 11 Na krawędzi. Tak bardzo jak kocham swoją pracę, New York media to Przemysł o wysokim napięciu i praca nigdy się nie kończy. Myśl o konieczności przerwy na godzinę, aby przeczytać książkę-czynność, którą od dawna uważałem za naprawczą-sprawia, że czuję się bardziej na krawędzi. Wolałbym po prostu wrócić do domu i iść dalej, ale wiem, że jakość mojej pracy ucierpi bez przerwy, więc trzymam się planu. Do 21: 00 Jestem w domu i na kanapie z książką na kolanach. Godzina czytania. Tylko godzinę! Jak tylko złamię książkę i wrócę do historii Judy św. Franciszka (czytam trochę życia i jestem w ostatnim odcinku), mój niepokój znika. Dziesiąta mija niezauważona. Potem 22: 30, potem 23: 30 i w końcu jest 23:30, książka się skończyła, a ja płaczę.

po: nie skończyłem reszty pracy-jest zdecydowanie za późno – ale czuję się głęboko obecny w moim ciele i umyśle. Nawet jeśli nihilistyczne pochylenie do książki mnie zasmuciło (nie spoiler; to smutne przez całą drogę), to sprawiło, że poczułem się żywy na poziomie makro, co postawiło znaczenie mojego zbliżającego się terminu w perspektywie.

werdykt? Czytanie zadziałało.

wtorek: towarzysko

bardzo mało towarzysko w ciągu tygodnia, ponieważ myśl o twardym postoju wieczorem sprawia, że się denerwuję, ale zbyt dużo czasu na ekranie jest własnym rodzajem środka odstraszającego zdrowie psychiczne, więc planuję iść do mojej siostry na kolację we wtorek.

przed: wychodzę z pracy około 19: 30. czuję się mniej nerwowo niż wczoraj, ale wciąż trochę niespokojnie z powodu terminu. (To było dla tej historii-trudno było napisać!) Postanawiam skończyć później, gdy wrócę do domu. U mojej siostry godziny znikają. Miło ją widzieć, mojego brata i szwagra. Minęło kilka tygodni, odkąd mieliśmy „rodzinny obiad”, jak to nazywamy, a więc rozciąga się znacznie dłużej niż zwykle. Do 23:20 wszyscy wyczołgujemy się z kokonu konwersacyjnego i zdajemy sobie sprawę, jak późno jest. Cholera! Dziś nie będzie żadnej pracy.

po: mimo późnej godziny czuję się dobrze i energicznie, lepiej niż po wyjściu z pracy. Ten rodzaj spotkań towarzyskich-uziemiający, dobry w dotyku — zdecydowanie poprawił mój nastrój. Jedynym minusem jest to, że włączył mi mózg, zamiast go uciszyć.

środa: Oglądaj telewizję

w środę mam w planach kolację z kilkoma przyjaciółmi, którą zrobiłam kilka miesięcy temu. Mimo, że brzmi to zabawnie, do 19: 00 plan wydaje się narzucać moją produktywność: wciąż mam pracę do zrobienia i muszę znaleźć czas na oglądanie telewizji (lol). Mimo wszystko posiłek jest świetny i wracam do domu o 20: 40

przed: moi współlokatorzy oglądają Django. Nie chcę do nich dołączać, bo wolę wcisnąć trochę pisania, ale i tak się zmuszam. Czas mija … bawię się telefonem, bo film nie trzyma mojej pełnej uwagi. Większość czasu spędzam w obłoku winy, ponieważ czas wydaje się prześlizgiwać mi się przez palce, gdy pogrążam się głębiej w kanapie. Myślę, że to takie proste.

PO:o 9: 20 postanawiam przestać. Wstanie jest trudne, ale marnowanie czasu jest gorsze. Kiedy siadam przy komputerze, jestem rozkojarzony i w złym stanie umysłu, aby być wydajnym.

czwartek: Idź na długi spacer

ostatnio czytałem na Medium, że Einstein, Darwin i Nietzsche wszyscy chodzili na długie spacery, aby uzyskać stan umysłu sprzyjający idei. W czwartek planuję chodzić przez 30 minut po pracy, aby oczyścić umysł między pracą a domem.

przed: niestety nie wracam do domu przed 22.00, w którym to momencie samotne chodzenie wydaje się niebezpieczne. Zamiast tego jem pół litra lodów, które zostały z moich urodzin. Jedzenie, jak sądzę, jest kolejną popularną formą odprężenia, więc postanowiłem, że będzie musiało stać na ćwiczenie. (Niefortunna zamiana na moje ciało.)

Po: może potwierdzić, z najwyższą pewnością, że jedzenie nie jest trwałą formą odprężenia. Czuję się okropnie, ale dostałem dziś dużo pracy i dlatego jestem mniej zestresowany niż wieczory wcześniej.

piątek: ugotuję sobie posiłek

po tym, jak dzień wcześniej opuściłem spacer, postanawiam wcześnie wstać i wybrać się na jeden w mojej okolicy. Dziś pracuję w domu w Bushwick, a możliwość pominięcia mojego 40-minutowego dojazdu i pozostania lokalnym dała mi skok w kroku. Dzień jest pełen produktywnych możliwości, a spacer tylko potęguje to uczucie. Chodzenie = dobrze .

przed: dzień jest zajęty i pełny. Zanim zegar wybije 18: 00, nie jestem gotowy, by przestać. Wiem, że powinienem iść do artykułu o spożywczaku, jeśli mam gotować, ale myśl o gotowaniu brzmi jak męcząca. Zaczynam zdawać sobie sprawę, dlaczego często nie realizuję tych form „relaksu”: ponieważ czas, którego wymagają, skraca się w czasie, którego potrzebuję, aby wykonać pracę, którą kocham teraz.

pierwsze 20: 00 Potem o 22.00. robi się później i postanawiam, że skończenie listy rzeczy do zrobienia będzie skuteczniejszą formą odprężenia niż gotowanie. Ta decyzja wydaje się satysfakcjonującym wydechem. Jestem na fali.

po: obiektywnie czuję się kiepsko, że pracuję tak późno w piątkowy wieczór, ale subiektywnie czuję ulgę. Oddanie tego dnia całkowicie sobie, od porannego spaceru po ciszę nieprzerwanego czasu pisania — nie ma duszy w zasięgu wzroku dla żadnego z nich-okazało się najskuteczniejszą formą odprężenia ze wszystkich.

chociaż praca do późna do terminów okazała się dla mnie najbardziej jednoznaczną i produktywną odpowiedzią na rozładowanie stresu, wiem, że nie jest to zrównoważone podejście. W niedzielę postanawiam spędzić całe popołudnie gotując i piecząc, aby to nadrobić, a cichy rytm siekania,mieszania i mierzenia przynosi mi inny rodzaj ciszy. To jest podobne uczucie do tego, które dostałem od czytania i chodzenia na spacer.

w rozmyślaniach nad tygodniem, towarzyskich, jedzeniu fast foodów i oglądaniu telewizji, wszystkie miały podobny efekt, gdy oderwały się od chwili, nie oferując mi żadnego trwałego pokoju. I nawet jeśli towarzyskie, z tych trzech, jest czymś, czego naprawdę potrzebuję, niekoniecznie powstrzyma wypalenie zawodowe. Dla mnie prawdziwy relaks nie wynikał z łatwego dostępu do rozrywki. Wynikało to ze słuchania siebie i angażowania się w coś, co ostatecznie uważałem za dobre dla mnie, a co pozwoliło mojemu umysłowi wędrować w ciekawe zakątki we własnym tempie.

rewelacje nie będą takie same dla wszystkich, ale poświęcenie czasu na zbadanie tego, co pomogło, a co nie pomogło w moim stresie-poziomy, zamiast po prostu sięgać po figuratywną złotą rybkę, były godnym ćwiczeniem.

pomyślałeś o tym? Co naprawdę cię relaksuje?